Classic Enduro Poland 2020 relacja

„Tegoroczną edycję Classic Enduro Poland zapamiętamy wszyscy. Była trudna i tylko dla twardzieli. To była edycja dla gladiatorów…”

IV Classic Enduro Poland” za nami.

Mieliśmy niespodziewanie dużą frekwencję zawodników zarówno w grupach klasyków, jak również motocykli współczesnych – grupa Metzeler Enduro Cup.
Cieszymy się, że z roku na rok przybywa zawodników na klasycznych motocyklach a nasz rajd cieszy się co raz większym uznaniem nawet za granicami Polski.
Rok 2020 dla nas i dla wszystkich jest rokiem wielkich niewiadomych organizacyjnych, wirus pokrzyżował plany wszystkim.
Mieliśmy w planie w tym roku, zaczynając od wiosny, zorganizować Puchar Classic Enduro Poland składający się z 4 imprez w różnych miejscach Polski z finałem w Bielsku-Białej.
Może w przyszłym 2021 roku uda nam się to zrealizować.

W tym roku zorganizowaliśmy tylko jedną imprezę ale postaraliśmy się, żeby zadośćuczynić wszystkim wygłodniałym zawodnikom.
Sobotni dzień rajdu był słoneczny i ciepły, ale cały tydzień wcześniej lało się z nieba jak z wiadra.
Dobrze, że w ostatniej chwili Niebiosa zlitowały się nad miłośnikami motocykli.

Pogoda więc była idealna, a warunki do jazdy były, jak to określa nasz kolega z wojska – „taktyczne” , czyli ciężkie ale da się przeżyć.

Zorganizowaliśmy imprezę jak rok temu na naszym byłym bielskim poligonie wojskowym, który znany jest z niebywałej szczelności wody. To znaczy, że wystarczy chwila deszczu, żeby było mokro, a żeby grunt wysechł potrzeba tygodnia słońca.
Czasem nam się wydaje, że w momentach suszy ta brakująca woda w innych miejscach Polski znajduje się właśnie na naszym poligonie.

Dzięki dobrej współpracy z Wojskiem Polskim i kilku przychylnym naszemu Stowarzyszeniu Classic Motorsport osobom, udało nam się pozyskać nie tylko teren do prób terenowych, ale i całkiem okazały, utwardzony, strzeżony plac na bazę rajdu.
Mieliśmy więc kompletny teren pod naszą imprezę.

Trasą próby terenowej była pętla o długości 4 km, która miała wszystko co potrzeba dla określenia „enduro”.
Przygotowaliśmy kilka dużych skoków w stylu MX, były głębokie rowy, strome podjazdy, trasa leśnymi krętymi ścieżkami, były korzenie , kamienie, sekcja ciasnych zakrętów i … właśnie do tego jeszcze ponadplanowe błoto.
Ale było pięknie , niepowtarzalnie, a zapach palonego błota unosił się nad okolicą.
Wielu starszych zawodników wspominało , że kiedyś tak właśnie wyglądały zawody enduro, więc oprócz motocykli z ubiegłego wieku był również w komplecie klimat trasy z poprzedniej epoki.
Mimo ciężkich warunków zawodnicy wydawali się być bardzo zadowoleni a kibice mieli, co oglądać.

Starty rozpoczęliśmy od grupy klasyków.
Na polu startowym stanęły 42 klasyki w jednej linii.
Trzy klasy: GP’75, Twinshock i Evo, startowały razem.
Start był ognisty, były przepychanki (przepraszam Marcin) , niekończące się salwy błota, muzyka ryczących starych wyczynowych silników, kibice krzyczeli i motywowali do walki.
Pierwszy bieg zakończył się planowo po 40 minutach.
Klasyki zjechały do bazy goić rany, a na trasę ruszyły motocykle współczesne.

Tym razem start zapełnił się w 66 maszyn w jednej linii i … i to było jak atak rozwścieczonych szerszeni.
Pierwszy zakręt po starcie był najbardziej widowiskowy. Cała grupa produkując i sypiąc na siebie tony błota skompresowała się do kliku metrów szerokości trasy, oczywiście wszyscy na zablokowanym pełnym gazie.
80 minut jazdy takiej ilości zawodników spowodowało ciągłe pogarszanie się trasy, co dało plony w postaci zmęczenia zawodników, zagotowania motocykli oraz ugrzęźnięcia w powstałych koleinach.
Po zakończeniu wyścigu motocykli współczesnych ponownie do walki, na kolejne 40 minut ruszyły klasyki.

Trasa była mocno rozjeżdżona a spływająca dalej woda z całego terenu znalazła ujście w koleinach motocyklowych, które to zapełniły się nią po szczyt.
Najlepiej odzwierciedli to komentarz jednego z zawodników kończących jazdę z grupy motocykli współczesnych, który skierował smutny wzrok spod zabłoconego kasku do grupy klasyków i powiedział „… współczuję wam”
Ale tylko rozweselił wszystkich, bo duch walki był tak duży, że nic nie było w stanie zniechęcić startujących, szczególnie z grupy klasyków.
Rzeczywiście, trasa była bardzo wymagająca, ale … dało się przeżyć, to była sztuka jazdy i wytrzymałości.
Tegoroczną edycję Classic Enduro Poland zapamiętamy wszyscy.
Była trudna i tylko dla twardzieli.
Niech wszyscy będą dumni, że wystartowali, że nie odpuścili, że walczyli do końca.
To była edycja dla gladiatorów.
Gratulujemy zwycięzcom i wszystkim startującym.
Zapraszamy w przyszłym roku.

Musimy wspomnieć, że nasz rajd był nie tylko zabawą ale również miał cel charytatywny.
Zbieraliśmy środki dla Kuby – młodego motocyklisty, którego dopadła choroba nowotworowa.
Zebrane środki przekazujemy rodzicom Kuby, życząc dla niego zdrowia i siły do walki.

Impreza nie odbyłaby się gdyby nie pomoc sponsorów, którym bardzo dziękujemy:
Pirelli
Olek Motocykle
Niki Bis,  Integart
Machiko Sportswear
Extrem 4×4

Dziękujemy również za pomoc w pozyskaniu terenu
Dowódcy 18 Bielskiego Batalionu Powietrznodesantowego Ppłk Tomaszowi Neumann

Komendantowi WKU Bielsko-Biała Ppłk Tomaszowi  Majowi
oraz Mjr Arturowi Prackiemu

 

Zobacz zmagania Classic Enduro Poland 2020

zobacz galerie Metzeler CUP 2020